O "Sędzi Wesołowskiej" trochę inaczej;)
Rzecz spiso-treścio-podobna  
  Strona, że tak powiem, główna
  Do poczytania:
  OK - parodia SAMW: epizod I
  . . . . . . . . . . . . . . . . epizod II
  . . . . . . . . . . . . . . . . epizod III
  Kolorowe:
  Obrazki - projekt własny
  Animacje!
  Odszukane, czyli raczej nie moje:
  Dowcipy o adwokatach
  Aforyzmy, czyli czwarty wymiar
  Jak youtube zaskakuje
  Rzeczy techniczne:
  Czy ktoś mnie odwiedził?
  Kontakt with mee
  __________________[edytuj]__________________
OK - parodia SAMW: epizod I
Obwieszczam radośnie, że nie wywalili mnie ze studiów
Mam nadzieję, że w październiku nie będą tego żałować, bo ja niestety przyjdę. I znów będę narzekać, że nie mam czasu:)
A że teraz jak na razie jeszcze go mam, to zaszalałam i zrobiłam tu mały porządek, o którym mówiłam na początku - widać różnicę?


Sędzia Anna Maria Wesołowska
Parodia epizod I
czyli zeznania oskarżonych


NARRATOR:
Dziś zobaczymy sprawę dwóch oskarżonych, którzy będąc pod wpływem alkoholu, spowodowali kraksę na autostradzie, przez którą wypadkowi uległo 8 innych rowerów, 12 samochodów, 3 tramwaje i hulajnoga, a 17 osób trafiło do szpitala ze skrętem jelita cienkiego, natomiast dwie inne - do egzorcysty. Czy mówią oni prawdę nie przyznając się do winy? Czy naprawdę dwóch kretynów wystarczyłoby, żeby doprowadzić do takiej katastrofy? Czy może jeszcze jakiś inny idiota im pomagał, w co wierzy prokuratura? Problem rozwiąże, jak zwykle zresztą sędzia Anna Maria Wesołowska.
WOŹNY SĄDOWY:
Proszę wstać, sąd idzie. Rozprawę poprowadzi sędzia Anna Maria Wesołowska.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Proszę usiąść, otwieram rozprawę przed sądem okręgowym, będzie rozpoznana sprawa Zenona Leśniaka i Jarosława Malinowskiego. Stawił się oskarżony Zenon Leśniak wraz ze swoim obrońcą....
ANDRZEJ MĘKAL:
Z urzędu, adwokatem Andrzejem Mękalem.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Dziękuję. A także oskarżony Jarosław Malinowski wraz ze swoim obrońcą...
MAGDALENA WILK:
Z wyboru, adwokat Magdalena Wilk.
ZENON LEŚNIAK:
(ciszej) Jak bym wiedział, że takie laski w adwokaturze pracują, to też bym zapłacił...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Panie Leśniak! (po chwili zabójczego patrzenia na lewo) Pan prokurator...
ARTUR ŁATA:
Artur Łata.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Dziękuję. Stawiła się też oskarżycielka posiłkowa, pani Agnieszka Krasicka.
(do Leśniaka) Oskarżony Zenon Leśniak, proszę wstać. Ile ma pan lat i gdzie pan mieszka?
ZENON LEŚNIAK:
Mam 22 lata i mieszkam w Kwaśnicy Dolnej.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Czym się pan zajmował przed aresztowaniem?
ZENON LEŚNIAK:
Rozdawałem "Metro" na ulicy Łamanej.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
A ja mam tu napisane, że jest pan studentem.
ZENON LEŚNIAK:
(po namyśle) To... jak to? Ktoś jednak widział mnie na wykładzie??
ARTUR ŁATA:
Próbowaliśmy to ustalić, ale naocznych świadków niestety nie było...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(obejmuje go spojrzeniem) Jest pan kawalerem... Nie był pan karany?
ZENON LEŚNIAK:
Też się dziwię.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
No trudno. Proszę usiąść. Oskarżony Malinowski, proszę wstać. Ile ma pan lat i gdzie pan mieszka?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Też w Kwaśnicy Dolnej i mam 25 lat.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Czym się pan zajmuje?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Chodzę po domach i wciskam lipny sprzęt RTV.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Jest pan żonaty?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Aaaa... jak wyrywam dużo towaru dziennie, to się liczy?
AGNIESZKA KRASICKA:
Chyba z magazynu!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
O cokolwiek panu chodziło, to o ile pamiętam, nie na tym polega zawarcie związku małżeńskiego.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
A, bo tak dla pewności tylko pytam, bo mi niektóre wmawiały...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Czy był pan karany?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Nieee, (uśmieszek) chociaż kilka razy zawinąłem kilka metrów.
ZENON LEŚNIAK:
(z paniką) Ale chyba nie moich??
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Nie, no skąd, torów!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(ostrożnie) Nooo dobrzeee... Jeżeli nie ma żadnych wniosków, otwieram przewód sądowy i udzielam głosu panu prokuratorowi.
ARTUR ŁATA:
Dziękuję, Wysoki Sądzie. Oskarżam Zenona Leśniaka i Jarosława Malinowskiego o to, że dnia 15 lipca około godziny 13:58 w Chrzanowie, spowodowali wypadek na ulicy Zabłockiego. Oskarżeni prowadzili pojazdy dwuśladowe w stanie nietrzeźwym, przez co jeden z nich nie zauważył, że przednia część buta wkręciła mu się w tylne koło kolegi, który jechał za nim. W wyniku tego wypadku doszło do utracenia kontroli nad pojazdami i wpadnięcia pod podliski samochód, w dodatku nieuruchomiony, a potem razem z nim do sparaliżowania ruchu na pięciu sąsiednich ulicach, czego logikę prokuratura jeszcze bada...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Heee, a ja widziałem tych z prokuratury - stali w tamtym korku..!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Panie Malinowski..! Za takie zachowanie mogę pana wyrzucić z sali rozpraw! Nie wolno panu przerywać odczytywania aktu oskarżenia!
ZENON LEŚNIAK:
A mi wolno?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Nie..!!
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Ale nigdy wcześniej pani o tym nie mówiła...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Bo nikt nie pytał. I proszę nie zwracać się do mnie "Proszę pani", tylko "Wysoki Sądzie", zrozumiał pan?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Oczywiście, proszę pani...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(westchnęła głęboko) Dobrze Artur, kończ już.
ARTUR ŁATA:
No, dziękuję... emm... jak to szło... a... a w rezultacie do rozkraczenia się na drodze sporej liczby pojazdów. Jeszcze raz bardzo dziękuję, Wysoki Sądzie.
AGNIESZKA KRASICKA:
Ale panie prokuratorze, pan nawet nie wspomniał o mojej tragedii..!
ARTUR ŁATA:
No bo to obciachowo brzmi, że pani złamała paznokieć, a po za tym stylistycznie nie dało się nigdzie wsadzić.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Dziękuję Arturze, pani tym bardziej.
AGNIESZKA KRASICKA
Ale...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(do Leśniaka) Oskarżony, proszę wstać.
ZENON LEŚNIAK:
A co ja źle zrobiłem?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(przewracając oczami) Krzywo pan siedział. Nie no, poprostu po odczytaniu aktu oskarżenia sąd zawsze prosi, żeby wstać. Usłyszał pan treść zarzutu. Czy zrozumiał go pan?
ZENON LEŚNIAK:
W przeważającej części.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Czy przyznaje się pan do zarzutu?
ZENON LEŚNIAK:
No właśnie nie wiem. Zastanawiałem się nad tym od początku rozprawy, ale nic nie pamiętam.
ARTUR ŁATA:
Kurcze...
ANDRZEJ MĘKAL:
Pan prokurator to ma pewnie mocniejszą głowę?
ARTUR ŁATA:
Nie wiem, nie pamiętam.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Proszę państwa! Odłóżcie to na później, przecież dopiero co zaczęliśmy. (do Leśniaka) Pouczam, że ma pan prawo nie składać zeznań. Czy chce pan zeznawać?
ZENON LEŚNIAK:
No jak, przecież mówię, że nic nie pamiętam... No że jechałem na rowerze... Wcześniej... Kupiłem od kogoś pół tony ziemniaków typu irka... No... Eee...
ARTUR ŁATA:
I co pan z nimi zrobił?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
A czy to ważne dla sprawy?
ARTUR ŁATA:
Myślę, że tak. Pomijając istotny fakt, że sam bym kupił od kogoś trochę kartoflii, uważam, że warzywa mogły w dużej mierze przyczynić się do wypadku. Na przykład gdyby przyjąć, że oskarżony wiózł je w plecaku...
ANDRZEJ MĘKAL:
No przepraszam Wysoki Sądzie, ale jak można wieźć pół tony ziemniaków w plecaku? Przecież na to trzeba mieć pozwolenie...
ZENON LEŚNIAK:
Ale ja zupełnie nic nie pamiętam...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
No cóż, nie powiem, żeby pańskie zeznania posunęły sprawę na przód, no ale... Przynajmniej strony próbowały... Proszę usiąść. (do Malinowskiego) Oskarżony Malinowski, proszę wstać. Pan też usłyszał treść zarzutu... Ehh... Proszę wyjąć te słuchawki..! (brak reakcji) Pani mecenas!
MAGDALENA WILK:
(wyjmuje coś z ucha) Proszę? Aaa... Panie Malinowski, pobudka!
ARTUR ŁATA:
Nikt mnie nie docenia.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Taaa, a ja się przez te tłumy nastolatek ledwo dostałam do gabinetu.
ARTUR ŁATA:
(nieśmiało po namyśle) Wysoki Sądzie, czy mogę wyjść na chwilę?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Nie, może trochę później. Najpierw mam nadzieję, ustalimy czyja noga w co się wkręciła.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Nie wiem, nie moja. I Zenka chyba też nie.
MAGDALENA WILK:
Czyli w zajście był zamieszany ktoś trzeci?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
(tonem zdziwienia i zaciekawienia) Tak pani myśli?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Ale po kolei: treści zarzutu pan nie usłyszał, ale może pan się chociaż przyzna do winy..? Prokurator się ucieszy...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Ale że co ja niby miałem zrobić ..?
AGNIESZKA KRASICKA
Złamałeś mi paznokieć, brutalu!
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Proszę pani! Gdyby pani wiedziała ile ja wtedy paznokci i innych rzeczy połamałem...
ARTUR ŁATA:
Taaa, z 10 paragrafów i 5 praw fizyki.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Paaaaaaaaaaaaaaaanie prokuratorze! (do oskarżonego) No to przyznaje się pan czy nie?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
No w sumie, jak tak popatrzę na tę panią... (widząc zniecierpliwione spojrzenie zgromadzonych odwraca się szybko do obrończyni) Jak się przyznam to dobrze będzie?
MAGDALENA WILK:
No, w razie czego dostanie pan niższą karę.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Czyli że na parterze będę siedział?
ARTUR ŁATA:
Ja nie mam nic przeciwko.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Artur, no..!
MAGDALENA WILK:
(nieco wzburzona) Muszę panu prokuratorowi przypomnieć, że wyrok jeszcze nie zapadł.
ARTUR ŁATA:
(opierając się na łokciu) No to co? Przecież mnie pani zna.
Mina p. Artura, kiedy zobaczył zestaw markerów (6,99zł, Biedronka) ANDRZEJ MĘKAL:
Proszę Madziu, w razie czego kupiłem ci zestaw kolorowych markerów, takimi dużymi łatwiej trafić.
ARTUR ŁATA:
Ale... Wysoki sądzie, ja tu podlegam takiej samej ochronie, jak świadkowie czy oskarżony i w związku z tym proszę o upomnienie obrońców!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Masz rację, Artur. (podaje mu kubeczek z długopisami, który stał na stole sędziowskim) Proszę.
ARTUR ŁATA:
A mogę poprosić ten kodeks? (pani Wesołowska podaje książkę) Nie, nie... ten grubszy w twardej oprawie bym poprosił, jeśli można...
AGNIESZKA KRASICKA
A ja mogę..?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Przecież pouczałam panią, że może pani zadawać oskarżonym pytania!
AGNIESZKA KRASICKA
Ale, Wysoki Sądzie, niektórych uczuć człowiek nie jest w stanie wyrazić słowami...
ANDRZEJ MĘKAL:
To niech pani nagra teledysk.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
A może dacie mi wkońcu coś powiedzieć?
ZENON LEŚNIAK:
Prosimy, niech pani się wyrazi.
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(ciszej) I po co ja się tak staram... (do Malinowskiego) No więc... Pouczam, że może pan nie składać zeznań...
AGNIESZKA KRASICKA
Ale jak będzie pan bardzo grzecznie odpowiadał, to potem wsadzą pana do piwnicy.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Aaa... Eeee... (do obrończyni) Proszę pani..!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Może zacznijmy od tego, ile pan pamięta.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
No... Więcej niż kolega napewno... Iii... Pamiętam, że byłem trzeźwy..!
ARTUR ŁATA:
Tak..? A z czego pan to wywnioskował, jeśli wolno zapytać?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
A wolno zapytać! (odważnie) Otóż jestem o tym przekonany, ponieważ butelki nie brzęczały mi w koszyku!
ARTUR ŁATA:
A to ciekawe, co pan mówi, bo pomiary alkomatem wykazały, że miał pan aż 3,6 promila alkoholu we krwi, podczas gdy pan Leśniak tylko 2. Hmm... Wie pan, że to przekracza śmiertelną dawkę?
MAGDALENA WILK:
Chwileczkę, w takim razie co pan Malinowski dzisiaj robi na tej sali?
ARTUR ŁATA:
Siedzi na ławie oskarżonych, ot co.
ZENON LEŚNIAK:
Wiedziałem, że ten alkohol był jakiś lewy...
ANDRZEJ MĘKAL:
Ciii... Pan nie składał zeznań, więc teoretycznie był wtedy trzeźwy.
ZENON LEŚNIAK:
Teroe..?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Panie Leśniak! Wyczerpał pan cierpliwość sądu..!
ANDRZEJ MĘKAL:
(zrywa się) Ależ Wysoki Sądzie, zgłaszam sprzeciw! Przecież mój klient odzywał się tu chyba...
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
A pan niech lepiej siada, bo skonfiskuję państwu pisaki! Pani Leśniak, proszę wstać!
ZENON LEŚNIAK:
(wstaje)
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Dobrze, a teraz proszę usiąść. (rozgląda się) Jeszcze jakieś wnioski?
AGNIESZKA KRASICKA
Krzesło jest niewygodne... (miała dodać coś jeszcze, ale prokurator trącił ją łokciem)
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Panie Malinowski (wykłada na słół dużego pocharatanego buciora z przyczepioną doń karteczką) To obuwie znaleziono na miejscu przestępstwa wkręcone w kawałek koła, niestety nie ustalono czy był to kawałek od któregoś z rowerów, który należał do oskarżonych. Prokuratura jest dumna, że ustaliła, iż jest to but, a ten kawałek to koło od roweru. Czy rozpoznaje go pan?
ZENON LEŚNIAK:
Wygląda jak jedna z ofiar...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
(robi kroczek w bok i ogląda w dziennym świetle swoją bosą nogę) No to być może będzie moje... Ale pewności nie ma.
ARTUR ŁATA:
Jak to nie ma..? Skoro nie ma pan jednego buta, to niby do kogo innego miałby należeć ten ze stołu sędziowskiego..!?
ANDRZEJ MĘKAL:
(niezauważenie podwija nogi pod stół)
JAROSŁAW MALINOWSKI:
A zaskoczę pana jak powiem, że nie pamiętam?
ARTUR ŁATA:
Jakieś de ja vu... (w ostatniej chwili uchyla się nad nadlatającym pisakiem) Przecież jeszcze przed chwilą zapewiał nas pan, że z pańską pamięcią wszystko jest w jak najlepszym porządku?
JAROSŁAW MALINOWSKI:
(patrzy tępo na prokuratora i szybko odwraca się do obrończyni) Tak mówiłem?
MAGDALENA WILK:
Wysoki sądzie, pan prokurator miesza w głowie mojemu oskarżonemu!
ARTUR ŁATA:
(z uśmiechem) Bardzo mi przykro, ale za to mi płacą.
MAGDALENA WILK:
Płacą..!? (wściekła) Panu nie trzeba płacić, pan się dla przyjemności tak znęca nad ludźmi! I nad moimi klientami..!
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Pani mecenas..!
MAGDALENA WILK:
...i nad świadkami i... I wogóle przeszkadza mi pan w pracy!
ANDRZEJ MĘKAL:
Magda, no, nie dene...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Wysoki Sądzie, czy ja mógłbym prosić o chwilę przerwy, żeby porozmawiać ze swoją obrończynią?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
Bardzo proszę, to byłoby nawet wskazane.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
(ciszej) Proszę pani, nie może się pani tak unosić na sali sądowej, co sobie pani sędzia pomyśli...
MAGDALENA WILK:
(prawie załamana) Ale ja już nie mogę wytrzymać z tym Łatą! Pan go widzi pierwszy raz na oczy, a ja się z nim wykłócam prawie codziennie... Kiedyś nie wytrzymam, podejdę tam i ...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
Ale ja dobrze panią rozumiem! Też ciężko mi się opanować, żeby nie podejść tam z tym krzesłem, no ale... przyzna pani, że to nie godne damy?
MAGDALENA WILK:
Też prawda...
JAROSŁAW MALINOWSKI:
No to niech pani ładnie policzy do dziesięciu... (patrzy na nią) Może być do pięciuset... I proszę postarać się już tak nie wściekać.
MAGDALENA WILK:
(wstaje) Dziękujemy, Wysoki Sądzie.
JAROSŁAW MALINOWSKI:
A ja, panie prokuratorze, na złość panu, nie będę zeznawał!
AGNIESZKA KRASICKA
No to kiedy wreszcie posadzimy tych, co złamali mi paznokieć, no..?
ZENON LEŚNIAK:
A my przecież siedzimy, to o co chodzi..?
ARTUR ŁATA:
(widząc pełne nagany spojrzenie sędzi) A czy ja coś powiedziałem?
SĘDZIA ANNA MARIA WESOŁOWSKA:
(wzdycha) W takim razie, skoro nawet nie ma o co zadawać pytań, poproszę do barierki panią oskarżycielkę posiłkową...


Czasomierzacz  
   
Co mnie obchodzi, co inni o czymś myślą?:p  
  Nie! Zabierz stąd natychmiast tę myszkę!!! AAAaaaaaaaaa!!!  
Coś tam  
  Skrót do moich ulubionych EmotIkonek, które tu
umieszczam


I jeszcze takie, o ;)
 
Cykajnik informatyczny  
  Google Markt  
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja